Polacy w Nowym Jorku nie są postrzegani jako wybitne jednostki- Wywiad z polskim artystą

O tym gdzie w Nowym Jorku zjeść najlepszego hamburgera, co słychać w Bronxie i dlaczego Polacy nie są tu postrzegani jako wybitne jednostki, opowiada Damien Marcheli. Przedstawiamy Wam wywiad z polskim artystą, który od siedmiu lat mieszka i tworzy w Nowym Jorku.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda w Nowym Jorku?
Pierwszy raz zaprzyjaźniłem się z tym miastem w wieku 21 lat. Niestety, była to szorstka i krótka przyjaźń, bo jedynie kilkumiesięczna. Pierwszy raz bowiem przyjechałem tu jako student, który chciał sobie dorobić. Niestety, nie miałem za dużo czasu na zwiedzanie i poznawanie tutejszej kultury, w dodatku pracowałem z samymi Polakami. Mówiąc szczerze, po tym kilkumiesięcznym pobycie miałem ogromną ochotę na powrót, nie tak to bowiem sobie wyobrażałem. Poważniej zrobiło się parę lat później, a dokładniej w 2010 roku kiedy postanowiłem zamieszkać tu na stałe.
Pierwszą przyjaźń określiłeś jako szorstką, czemu postanowiłeś zatem tu zamieszkać?
Podobno człowiek uczy się na błędach. Oczywiście, nie każdy, bo nie wszyscy potrafią wyciągać wnioski ze swoich złych decyzji, ale po takiej porażce, jaką był pierwszy pobyt, mogło być już tylko lepiej. Największym czynnikiem, który zdecydował o moim powrocie do tego miasta był aspekt zawodowy, z tą różnicą, iż tym razem miałem pracować tylko i wyłącznie z Amerykanami.
Skoro więc tu zostałeś, musiało Cię coś urzec…
Przede wszystkim otwartość i życzliwość społeczeństwa. No i oczywiście ten uśmiech na twarzach ludzi. Oczywiście bez przesady, nie każdy chodzi z bananem na twarzy, ale odczuwa się tu pozytywną energię, która jest wizytówką mieszkańców Nowego Jorku.
Jest to bardzo pozytywna ich ocena…
Tak jak wspomniałem, społeczeństwo jest bardzo otwarte i życzliwe, bez względu z jakiego kraju jesteś i jaką religię wyznajesz. Zawsze można liczyć tu na bezinteresowną pomoc swojego sąsiada, o czym nie raz się już przekonałem.
Masz jakieś swoje ulubione miejsca w tym mieście, które poleciłbyś naszym czytelnikom?
Tak, ale muszę rozdzielić je na te, w których odpoczywam i relaksuje się, oraz te, które mnie inspirują. Do tych pierwszych zaliczyłbym kilka restauracji na Brooklynie, takich jak Sea czy Five Leaves. Wyróżniają się one wyśmienitym jedzeniem, ciekawą aranżacją i świetną obsługą. Sea to restauracja, w której można zjeść wybitne, tajskie potrawy. Natomiast w Five Leaves przeważnie jadam śniadania i od czasu do czasu wpadam ze znajomymi wieczorem na drinka.
Jednym z moich ulubionych miejsc, gdzie się relaksuję, jest ławeczka przy moście Brooklyn Bride oraz Hunters Point/Long Island City, miejsce, z którego mam widok na całą okazałość Manhattanu. Miejsca, które mnie nieustannie inspirują to Museum of Modern Art, zwane przez Amerykanów MoMa i moje ulubione Muzeum Guggenheim, w kształcie ślimaka. Dla artysty, który dostaje szansę wystawienia w tych muzeach swoich prac, to tak jak dla aktora nagroda Oscara. Dlatego można w nich podziwiać najlepszych światowych artystów, u których dominuje głównie sztuka współczesna.
Wyobraź sobie, że masz tylko weekend na zwiedzenie Nowego Jorku, których miejsc nie można opuścić?
Obawiam się, że nie mogę racjonalnie odpowiedzieć na to pytanie, ze względu, iż nie polecałbym miejsc standardowych i oklepanych, takich jak Statua Wolności, Wall Street itp. Przez dwa dni można zobaczyć jak funkcjonuje tutejsza społeczność pod warunkiem, że będzie się jej częścią. Dlatego polecam miejsca mniej znane, ale z widokiem zapierającym dech w piersiach, jak na przykład wieczorny spacer po Long Island City czy odprężenie się w Bryant Park. Oczywiście nie można też zapomnieć o Central Parku.
Nie masz wrażenia, że Nowy Jork Cię przytłacza? Tyle wieżowców, że prawie nie widać nieba. A może jest coś innego, co szczególnie Cię tu denerwuje?
Jedyne co mnie czasami drażni to korki. Dlatego staram się jak najmniej używać samochodu. Na szczęście Nowy Jork posiada jedną z najlepiej rozwiniętych sieci metra i bez problemu można się nim poruszać po wszystkich dzielnicach.
Ponoć wieczorami miasto jest dość niebezpieczne. Na co trzeba uważać?
Mówiąc szczerze, nigdy mi się nic złego nie przydarzyło tutaj, a to dlatego, że nie chodzę wieczorami w pewne miejsca. Oczywiście najniebezpieczniej jest na Dolnym Bronxie. Pewnego razu udaliśmy się ze znajomymi do ZOO, które mieści się w środkowej części Bronxu. Wysiadając na planowanej stacji dało się odczuć, iż „biali” w tej dzielnicy nie należą do najliczniejszych. Najgorszy był moment powrotu. Mówiąc szczerze, serce zaczęło mi szybciej bić, gdy okazało się, że wokół nas nie było ani jednej „białej” osoby. W tej dzielnicy dochodzi do częstej eskalacji przemocy z udziałem broni palnej, dlatego moje obawy były uzasadnione. Nie czekając długo postanowiliśmy wziąć taksówkę i jak najszybciej wrócić na Manhattan.
Nowy Jork dla wielu Polaków jest jakby mekką, w której można spełnić swój American Dream. Czy łatwo odnieść tu sukces i zrobić karierę?
Powiem to z pełną świadomością i odpowiedzialnością, że Polacy nie są tutaj postrzegani jako wybitne jednostki, które odnoszą lub mogą odnieść sukces. Taka ocena jest podyktowana brakiem odpowiednich kwalifikacji i co ważniejsze podejścia do samej pracy. Rynek amerykański jest dość skomplikowany i wymaga od jego uczestników nie tylko obszernej wiedzy, ale również poświęcenia. Niestety, z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość osób przyjeżdżających tutaj do pracy, nie myśli poważnie o swojej karierze, ale o szybkim zarobieniu pieniędzy i powrocie do kraju. Tutejszego pracodawcy natomiast nie interesuje pracownik, który jest skoncentrowany jedynie na krótkofalowej współpracy. W Nowym Jorku liczy się również nawiązanie więzi z miejscem i osobami, z którymi się pracuje. Dlatego większość mężczyzn z Polski trafia na rynek budowlany, a kobiety pracują jako nianie czy sprzątaczki, bez żadnych możliwości osiągnięcia sukcesu. Inaczej jest w branży szeroko rozumianej jako artystyczna. W tym przypadku, w Nowym Jorku kariera może nabrać wiatru w żagle, ale do tego potrzeba ciężkiej pracy, odpowiedniego momentu i oczywiście odrobina szczęścia. To jest recepta, która sprawdza się wszędzie.
Na koniec powiedz nam jeszcze gdzie w Nowym Jorku można zjeść najlepsze brownie i hamburgery?
Nie jadam brownie, ale hamburgery od czasu do czasu owszem. Jest takie jedno magiczne miejsce, Teddy’s Bar & Grill na Brooklynie, które odwiedzam tylko po to, aby zjeść pysznego klasycznego burgera ze świeżymi, naturalnymi dodatkami, które można zobaczyć w ogródku Szefa Kuchni, obok restauracji.
Dziękuję za rozmowę.
Beata
Damien Marcheli, polski malarz i rzeźbiarz. Uznawany jest za jednego z artystów, którzy tworzą we współczesnym świecie nowe spojrzenie na sztukę. Od siedmiu lat mieszka w Nowym Jorku, gdzie pracuje i tworzy. W środowisku artystów znany jest także z tego, że mówi co myśli, nawet jeśli budzi to kontrowersje.